Jeśli ktoś z Was już kiedyś był na tej wystawie, to pewno już zna odpowiedź na powyższe pytanie ... Hampton Court Flower Show jest największą i prawdopodobnie najfajniejszą wystawą ogrdniczą na świecie. Tak ... muszę się Wam przyznać, że z wielu powodów wolę Hampton od Chelsea i właśnie dla tego tak bardzo się cieszę, że wreszcie po latach dreptania z wycieczkami po zatłoczonym Chelsea Flower Show zdecydowałam się pojechać na wystwę w Hampton Court.
|
Wystwę przecina na dwie części ogromny kanał królewski, na którym na czas imprezy budowane są mosty pontonowe. |
Wystawę Hampton Court Flower Show warto odwiedzić bo:
- znajduje się w przepięknym miejscu na terenie ogromnego parku, który jest częścią pośiadłości Henryka VIII Tudora - dzięki czemu nie ma tam tłumów, a pod koronami starych dębów można w każdej chwili odpocząć ze szklaneczką ożeźwiającego Pimms'a ...
- ze względu na wielkość na wystawie jest co oglądać: poza dziesiątkami mniejszych i większych instalacji ogrodowych są tu liczne namioty, w których wystawiają się szkółki oraz towarzystwa ogrodnicze ... szczególnie pięknie jest w ogromnym pawilonie poświęconym różom ...
- od kilku lat na wystawie pojawia się coraz więcej instalacji ogródw warzywnych i ogólnie wszystkiego związanego z warzywnikiem, sadem, jagodnikiem i wszystkimi aspektami życia w stylu slow ... w zeszłym roku hitem były wyfikane kurniki ...
- w przciwieństwie do wystawy w Chelsea, tutaj można zrobić fantastyczne zakupy. Szkółki pokazujące piękne rośliny zazwyczaj oferują również ich nasiona i maleńkie sadzonki ...
- poza swobodną i prawdziwie angielską atmosferą, Hampton Court to miejsce przesycone nowymi pomysłami i insiracją dla ogrodnika, trzeba całego dnia aby wchłonąć wszystko na spokojnie ...
- wystawa odbywa się w lipcu, a więc pogoda może być całkiem całkiem ;-)
Kiedyś ... dawno dawno temu pracowałam na stoisku w Hampton Court Flower Show jako studentka promująca swojego pracodawcę Garden Organic. Opowiadałam odwiedzającym o wspaniałościach kompostowników i namawiałam do zbierania swoich własnych nasion. Najlepsze było jednak to, że od zaplecza mogłam obserwować wystawę. Był to rok 1998, kilka dobrych lat przed kryzysem - wystawa w Hampton była taka bogata ... w ogromnych namiotach 'budowano' prawdziwe krajobrazy, ulice, domy i ogrody. W pamięci szczególnie zapadła ekspozycja przedstawiająca podwodny świat - odwiedzający jak małe rybki chodziły po dnie oceanu i spoglądały do góry na zanurzone w wodzie kadłuby kutrów rybackich i wznoszące się w oddali kolorowe kornalijskie domy. W kolejnym chyba roku w wielkim namiocie celebrowano twórczość i życie A. Vivaldi'ego. Ekspozycja pt. 'Cztery Pory Roku' była ogromna i składała się faktycznie z czterech pór roku w pięknym ogrodzie - łacznie ze śniegiem i mrozem ... a wystawa jest w lipcu ;-)
Tak więc wystawę odwiedzam od wielu lat, pisałam o niej w różnych krajowych magazynach ogrodniczych, pokazywałam ją rodzinie i oczywiście małemu Albercikowi, który zwiedzał ją po raz pierwszy w nosidełku. Co tu więcej pisać, zobaczcie sami jak było przez ostatnie kilka lat na wystawie w Hampton Court Flower Show:
Hampton Court Flower Show 2006 - 2007
W Wielkim Pawilonie wtedy było tak:
A teraz lata 2009 - 2010 czy widzicie jak zmieniaja się trendy?
... dla każdego coś się znajdzie ... rok 2012 ...
W Pawilonach Kwiatowych zawsze kolorowe, wonne szaleństwo ...
Jeśli chcielibyście odwiedzić tegoroczną wystawę Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego w Hampton Court, to serdecznie zapraszam na moją lipcową wycieczkę, szczegóły znajdziecie
TUTAJ - nigdy nie wiadomo co ciekawego można tam zobaczyć ...